Aktualności - Parafia Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Żywcu

Używamy plików cookies, aby pomóc w personalizacji treści, dostosowywać i analizować reklamy oraz zapewnić bezpieczne korzystanie ze strony. Kontynuując, wyrażasz zgodę na gromadzenie przez nas informacji. Szczegóły znajdziesz w zakładce: Polityka prywatności.

Aktualności

polska

Gdy w internetową wyszukiwarkę wpiszemy równocześnie słowa: „Kościół” i „patriotyzm”, wśród pierwszych wyników znajdą się dwa pytania. Najpierw: „Czy chrześcijanin może być patriotą?”, a nieco niżej: „Czy brak patriotyzmu to grzech?”. Sprzeczność? Niekoniecznie.

Jak patriotyzm jest rozumiany przez Katechizm?

W indeksie tematycznym Katechizmu Kościoła katolickiego termin „patriotyzm” się nie pojawia. Ale „ojczyzna” jest. A przecież „patriotyzm” wywodzi się od łacińskiego terminu „patria”, czyli „ziemia ojców”, którą dzisiaj nazywamy zwykle „ojczyzną”.

Czym jest patriotyzm? Najprostsza definicja mówi, że jest „miłością ojczyzny”. Katechizm nie pozostawia wątpliwości: „Miłość ojczyzny i służba dla niej wynikają z obowiązku wdzięczności i porządku miłości” (KKK 2239). W tym samym punkcie czytamy, że obywatele mają obowiązek przyczyniać się wraz z władzami cywilnymi do dobra społeczeństwa w duchu prawdy, sprawiedliwości, solidarności i wolności.

Jest tam też sformułowanie mówiące, że podporządkowanie się prawowitej władzy i służba na rzecz dobra wspólnego wymagają od obywateli wypełniania ich zadań w życiu wspólnoty politycznej.

W stwierdzeniach tych zawarta jest podstawowa i fundamentalna odpowiedź na oba postawione wyżej pytania. Chrześcijanin nie tylko może być patriotą. Powinien nim być.

Co mówi Biblia o patriotyzmie?

Kościół swoje stanowisko w tej sprawie opiera na czwartym przykazaniu Dekalogu. Uczy bowiem, że dotyczy ono nie tylko relacji do ojca i matki oraz innych członków rodziny (w tym okazywania czci, miłości i wdzięczności dziadkom i przodkom). Czwarte przykazanie Boże wskazuje „obowiązki uczniów względem nauczycieli, pracowników względem pracodawców, podwładnych względem przełożonych, obywateli względem ojczyzny oraz tych, którzy nią rządzą lub kierują” (KKK 2199).

Przykazanie powyższe to jednak to niejedyne biblijne odniesienie do patriotyzmu. W Starym Testamencie można znaleźć wiele przykładów postaw patriotycznych. Choćby w opisie wędrówki do Ziemi Obiecanej, w słynnym Psalmie 137. Zaczyna się on od słów: „Nad rzekami Babilonu – tam myśmy siedzieli i płakali, kiedyśmy wspominali Syjon”. Postawa patriotyczna widoczna jest także w księgach Judyty i Estery, u proroków Izajasza, Jeremiasza i Nehemiasza, a także w Księgach Machabejskich.

O swoją ziemską ojczyznę troszczył się Jezus. Płakał nad Jerozolimą, martwił się o Korozain i Betsaidę, które nie rozpoznały znaków czasu. Św. Paweł Apostoł, nazwany przez Jana Pawła II „mistrzem miłości ojczyzny”, w Liście do Rzymian napisał: Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, potwierdza mi to moje sumienie w Duchu Świętym, że w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieprzerwany ból. Wolałbym bowiem sam być pod klątwą [odłączonym] od Chrystusa dla [zbawienia] moich braci, którzy według ciała są moimi rodakami (Rz 9,1-3).

Patriotyzm wg papieży i ojców Kościoła

Patriotyzmem zajmowali się również teologowie i papieże. Np. św. Tomasz z Akwinu uważał patriotyzm za tę część sprawiedliwości, jaką winni jesteśmy stworzonemu źródłu naszego istnienia. Był on przeświadczony, że ta sama cnota (pietas) porządkuje nasz stosunek do rodziców i do ojczyzny. Akwinata twierdził, że ojczyzna wymaga szacunku bezwarunkowego, tzn. nie wolno się jej wyrzekać, nawet gdyby w jakimś środowisku czy w oczach świata postrzegana była skrajnie negatywnie.

Papież Leon XIII w encyklice Sapientiae christianae z roku 1890 przypomniał, że nadprzyrodzona miłość do Kościoła i przyrodzona miłość do ojczyzny w gruncie rzeczy są siostrami bliźniaczymi.

Pius X w 1909 r. podkreślał, że: „Patriotyzm nie jest nienawiścią do innych narodów, lecz miłością, która zapewnia w naszym sercu pierwsze miejsce naszemu krajowi i naszym rodakom. Taki jest bowiem porządek ustalony przez Opatrzność Bożą. Miłość ta nie wyklucza miłości innych ludzi”.

Dwadzieścia jeden lat później Pius XI w przemówieniu radiowym zwracał uwagę: „Jest mało prawdopodobne, by nie powiedzieć niemożliwe, że przetrwa pokój między narodami i państwami, jeśli w miejsce prawdziwej i szczerej miłości ojczyzny króluje i panoszy się samolubny i nieprzejednany nacjonalizm, tzn. nienawiść i zazdrość w miejsce wzajemnego pragnienia dobra, nieufność i podejrzliwość w miejsce braterskiego zaufania, rywalizacja i walka w miejsce zgodnego współdziałania, żądza hegemonii i dominacji w miejsce poszanowania i ochrony wszystkich praw, także praw ludzi słabych i maluczkich”.

Sobór Watykański II w Dekrecie o działalności misyjnej Kościoła wskazał: Dobrzy obywatele niech pielęgnują prawdziwą i czynną miłość ojczyzny; niech jednak unikają wszelkiej pogardy dla innej rasy oraz jątrzącego nacjonalizmu, a popierają miłość względem wszystkich ludzi”.

Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym Sobór zalecił m.in.: „Niech obywatele pielęgnują wielkodusznie i wiernie miłość ojczyzny, jednak bez ciasnoty duchowej. Tak by zawsze mieli również wzgląd na dobro całej rodziny ludzkiej, którą łączą w jedno różne więzy między plemionami, ludami i narodami”.

Miłość do ojczyzny wg Jana Pawła II

Dużo uwagi poświęcił kwestii patriotyzmu św. Jan Paweł II. W październiku 1995 roku na forum ONZ wskazał on na zasadnicze różnice pomiędzy niezdrową formą nacjonalizmu, który uczy pogardy dla innych narodów i kultur, a patriotyzmem, który jest właściwą miłością własnego kraju. „Prawdziwy patriotyzm nigdy nie stara się dążyć do dobrobytu własnego narodu kosztem innych. Ostatecznie bowiem dotknęłoby to także jego własny naród. Wyrządzenie krzywdy dotyka obu stron – i agresora, i ofiary”. Papież Polak dodał, że nacjonalizm, szczególnie w swoich najskrajniejszych formach, jest antytezą prawdziwego patriotyzmu.

Za kwintesencję katolickiego patrzenia na patriotyzm można uznać dwunasty rozdział jego książki Pamięć i tożsamość. Nasz rodak na Stolicy Piotrowej napisał w nim m.in.: „Patriotyzm oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego. Jest to miłość, która obejmuje również dzieła rodaków i owoce ich geniuszu. Próbą dla tego umiłowania staje się każde zagrożenie tego dobra, jakim jest ojczyzna”.

„Aleteia” Artur Stopka - 11.11.16

W Uroczystość Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny, modliliśmy się za wszystkich zmarłych pochowanych na naszym cmentarzu, w kryptach naszej katedry, oraz za dusze polecane w wypominkach. Wszystkie te nabożeństwa wpisują się w szczególny czas przeżywania łączności między nami, tj. Kościołem Pielgrzymującym, duszami cierpiącymi w czyśćcu – które liczą na naszą pomoc w postaci modlitwy i ofiarowanych odpustów – oraz Kościołem Triumfującym, czyli świętymi w niebie. Tradycyjnie wieczornej modlitwie 2 listopada, przewodniczył ksiądz biskup – polecając wszystkich zmarłych pochowanych w murach naszej katedry.

str 5 6 03str 5 6 03str 5 6 03str 5 6 03str 5 6 03str 5 6 03str 5 6 03str 5 6 03str 5 6 03str 5 6 03

Co to jest odpust?

Odpust jest to darowanie przed Bogiem kary doczesnej za grzechy, zgładzone już co do winy. Dostępuje go chrześcijanin odpowiednio usposobiony i pod pewnymi określonymi warunkami, za pośrednictwem Kościoła, który jako szafarz owoców odkupienia rozdaje i prawomocnie przydziela zadośćuczynienie ze skarbca zasług Chrystusa i świętych” (KKK 1471).

Aby zrozumieć tę naukę i praktykę Kościoła, trzeba uświadomić sobie, że grzech ma podwójny skutek. Grzech ciężki pozbawia nas komunii z Bogiem, a przez to zamyka nam dostęp do życia wiecznego, którego pozbawienie nazywa się „karą wieczną” za grzech. W sakramencie pojednania ta kara wieczna jest odpuszczona i następuje przywrócenie komunii z Bogiem. Jednakże każdy grzech, nawet powszedni, powoduje nieuporządkowane przywiązanie do stworzeń, które wymaga oczyszczenia albo na ziemi, albo po śmierci w stanie nazywanym czyśćcem. Takie oczyszczenie uwalnia od tego, co nazywamy „karą doczesną” za grzech. Darowanie kary doczesnej określa się terminem „odpust”.

Chrześcijanin powinien starać się, znosząc cierpliwie cierpienia i różnego rodzaju próby, a w końcu godząc się spokojnie na śmierć, przyjmować jako łaskę doczesne kary za grzech. Powinien starać się przez dzieła miłosierdzia i miłości, a także przez modlitwę i różne praktyki pokutne uwolnić się całkowicie od „starego człowieka” i przyoblec w człowieka nowego (por. KKK 1472 – 1473). W pracy nad sobą nie musi on jednak liczyć tylko na siebie, może bowiem czerpać ze skarbca Kościoła, który stanowią duchowe dobra płynące z Komunii świętych, a są to zadośćuczynienia i zasługi Chrystusa Pana, a także modlitwy i dobre uczynki Najświętszej Maryi Panny i wszystkich świętych, którzy pracując nad własnym uświęceniem, przyczynili się też do zbawienia swoich braci (por. KKK 1476).

Odpust cząstkowy lub zupełny

Odpust jest cząstkowy lub zupełny w zależności od tego, czy uwalnia od kary doczesnej w części lub w całości. Jest on oznaczany bez określania dni lub lat. Kryterium miary tego odpustu stanowi wysiłek i gorliwość, z jaką ktoś wykonuje dzieło obdarzone odpustem cząstkowym. Stąd tym więcej będzie darowania, im więcej gorliwości okaże osoba zyskująca odpust.

Można uzyskać tylko jeden odpust zupełny w ciągu dnia. Jednakże w momencie śmierci wierny może uzyskać odpust zupełny, chociażby tego dnia zyskał już inny odpust zupełny. Odpust cząstkowy można uzyskać kilka razy dziennie, chyba że co innego jest wyraźnie zaznaczone. Po jednej spowiedzi sakramentalnej można uzyskać kilka odpustów zupełnych, natomiast po jednej Komunii eucharystycznej i po jednej modlitwie w intencjach Ojca Świętego zyskuje się tylko jeden odpust zupełny. Wypada, by Komunia święta i modlitwa w intencjach Ojca Świętego miały miejsce w tym dniu, w którym wykonuje się dzieło obdarzone odpustem.

Odpust za siebie lub za zmarłego

Odpust cząstkowy lub zupełny możemy ofiarować za zmarłego na sposób wstawiennictwa lub za siebie. Nie możemy uzyskać odpustu dla nikogo z żyjących, ponieważ każdy człowiek, dopóki żyje, sam jest w stanie dokonać przemiany swojego życia i wypełnić warunki wymagane do otrzymania odpustu.

Przewodnik Katolicki, Odpusty dla zmarłych autor: ks. Jan Glapiak

str 5 6 06

21 października 2024 r. na cmentarzu parafialnym Przemienienia Pańskiego w Żywcu odbyła się uroczystość odsłonięcia tablicy na grobie weterana walk o wolność i niepodległość Polski Ludwika Pantoflińskiego (1891-1918). Przedsięwzięcie sfinansował Instytut Pamięci Narodowej.

Ludwik Pantofliński –  syn Jana i Marii z d. Pawełek wywodził się z rodziny o polskich, patriotycznych korzeniach (jego ojciec Jan współtworzył w końcu XIX w. żywieckie koło Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”). W czerwcu 1909 r. Ludwik zdał egzamin dojrzałości w C.K. Gimnazjum w Wadowicach. W Żywcu rychło zaangażował się w działalność społecznikowską i związaną z odbudową wolnej Polski. Jako członek miejscowego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” współtworzył w 1910 r. Towarzystwa Sportowe „Koszarawa”, zostając jego pierwszym prezesem. Udzielał się w pracach rozbudzającego  polskość żywieckiego koła Towarzystwa Szkoły Ludowej (ok. 1914 r. był sekretarzem zarządu, a jego brat Franciszek pełnił funkcje zastępcy przewodniczącego), które zajmowało się organizowaniem kursów dla analfabetów, działalnością odczytową, również propagowaniem – dzięki założonym wypożyczalniom i czytelniom – polskich książek. Jako przypuszczalnie słuchacz Wyższej Szkoły Realnej w Żywcu został też prezesem polskiego Związku Młodzieży Akademickiej. Razem z ojcem Ludwik zaangażował się w działania związane z budową świadomości polskiej także na Spiszu o Orawie, które u schyłku I wojny światowej i sytuacji przewidywanego upadku CK Austrii stały się przedmiotem sporu terytorialnego pomiędzy odradzającą się Polską i Czechosłowacją. W początkach 1918 r. Ludwik został pierwszym komendantem Okręgu Żywiec Polskiej Organizacji Wojskowej, obejmującego swą działalnością także ówczesne powiaty  bielski i wadowicki. Niestety 12 listopada 1918 r. Ludwik Pantofliński zmarł (prawdopodobnie na grypę hiszpankę) i został pochowany w rodzinnym grobowcu na cmentarzu parafialnym pw. Przemienienia Pańskiego w Żywcu przy ul. Komonieckiego. Poświęcony mu niewielki nekrolog ukazał się w „Gazecie Podhalańskiej” z 24 listopada 1918 r.

Uroczystość odsłonięcia tablicy poprzedziła msza święta w kościele Przemieniania Pańskiego, znajdującego się na terenie największej żywieckiej nekropolii. Wzięli w niej udział: przedstawiciele rodziny Pantoflińskich, samorządowcy, przedstawiciele różnych instytucji, organizacji i stowarzyszeń, ponadto liczne poczty sztandarowe, nauczyciele, młodzież szkolna i harcerze.  Wartę honorową przy grobowcu Rodziny Pantoflińskich pełnili przedstawiciele  Jednostki Strzeleckiej 3030 im. por. Leonarda Rybarskiego w Żywcu.

 dr Dominik Abłamowicz/OBUWiM IPN Katowice

str 5 10str 5 10str 5 10str 5 10str 5 10

W przedostatnią niedzielę października przeżywaliśmy Niedzielę Misyjną, podczas której mogliśmy posłuchać o Boliwijskiej misji prowadzonej przez Siostry Serafitki. Podczas kwesty pod naszą konkatedrą, mieliśmy okazję wesprzeć materialnie misjonarzy, m.in. przez nabycie książki napisanej przez s. Bonawenturę, Serafitkę o „Hogarze” („Domu nadziei”), który wspiera wielu naszych parafian. Dziękujemy przybyłym do nas z tej okazji siostrom postulantkom oraz Młodzieży Franciszkańskiej, za ich włącznie się w liturgię i poprowadzenie różańca w intencji misji.

 

str 5 10str 5 10str 5 10str 5 10str 5 10

W miniony piątek, odbyła się tradycyjna Procesja Różańcowa ulicami naszego miasta. Mężczyźni ze wspólnot naszej parafii poprowadzili rozważania i modlitwę różańcową w intencjach wszystkich mieszkańców, rodzin i całej naszej ojczyzny. Bóg zapłać wszystkim, którzy jakkolwiek przyczynili się do organizacji tego wydarzenia.

str 5 6 02str 5 6 02str 5 6 02str 5 6 02str 5 6 02str 5 6 02

str 5 02

Patrzmy, jak wielcy ludzie nie umierają, jak przyświecają wiekom. Im postać bardziej autentyczna, pełna, wszechstronna i harmonijna w swojej osobowości, im bardziej rozwija swoje właściwości osobowe, umysłu, woli i serca, a zwłaszcza tęsknoty ku pełnej Bożej prawdzie – tym jest trwalsza, tym mocniej się utrzymuje i nie pójdzie nigdy w zapomnienie. Odgrzebują ją wieki głodem, aby się pożywić”

Św. Jan Kanty, który urodził się w Kętach, zasłynął z miłosierdzia i pomocy ubogim. Jego życie było świadectwem miłości do bliźnich. W ramach Roku Jubileuszowego Kęty gościły pielgrzymów z całej Polski, a uroczystości i nabożeństwa miały szczególne znaczenie dla wiernych. Teraz czas na kolejny, jeszcze bardziej symboliczny krok.

Rok Świętego Jana Kantego, który rozpoczął się w październiku ubiegłego roku, przyniósł nie tylko duchową odnowę, ale również liczne wydarzenia kulturalne i religijne. Wystawy oraz pielgrzymki umocniły więź Kęt z ich patronem. Uroczystość 20 października będzie wieńczącym akcentem tych wydarzeń, a ich waga przejdzie do historii jako moment, w którym Kęty stały się centrum duchowej odnowy.

W ramach Roku Jubileuszowego do miejsca urodzenia świętego, pielgrzymowały rozmaite grupy, duszpasterstwa oraz parafie z całej Polski. Zorganizowano sympozjum i wystawę w miejscowym muzeum, gdzie zobaczyć można było cenną kapę turecką darowaną kęckiemu kościołowi przez Jana III Sobieskiego – zwycięzcę spod Wiednia i wielkiego czciciela św. Jana Kantego. Po raz pierwszy w historii tego miejsca, odbyły się święcenia diakonatu. Modlono się podczas licznych nabożeństw i Mszy Świętych. Ważnym wydarzeniem była zeszłoroczna Pasterka z udziałem biskupa, sprawowana dokładnie w 550. rocznicę śmierci średniowiecznego świętego.

Dzięki decyzji Stolicy Apostolskiej osoby, które w czasie jubileuszu nawiedzały kościół św. Jana Kantego, mogły uzyskać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami. Przez cały ten czas miejsce to było dostępne praktycznie 24 godziny na dobę.

Jan Kanty urodził się w Kętach w 1390 roku. Ukończył studia w Krakowie, następnie przyjął święcenia kapłańskie. Od 1421 przez osiem lat prowadził szkołę klasztorną u miechowskich bożogrobców. W 1429 zaczął wykładać na Akademii Krakowskiej, równocześnie studiując w niej teologię – magisterium otrzymał w 1443. W tym czasie został kanonikiem w Olkuszu. Kilkakrotnie pielgrzymował do Rzymu. Zmarł w opinii świętości w 1473 roku, w wigilię Bożego Narodzenia. Został beatyfikowany 27 września 1680 przez bł. Innocentego XI, a kanonizowany 16 lipca 1767 przez Klemensa XIII. Jest jednym z patronów Polski. Patronuje akademickiej młodzieży i ludziom nauki, licznym instytucjom charytatywnym oraz oświatowym.

Sanktuarium (miejsce święte, ośrodek pielgrzymkowy), to miejsce szczególnej czci religijnej, gdzie obiektem kultu są relikwie świętych, wizerunki (obrazy, figury) Pana Jezusa, Matki Boskiej i świętych. Sanktuaria powstawały spontanicznie na mocy doświadczenia religijnego wiernych, uznawane przez władzę duchowną na podstawie starożytności kultu oraz doznawanych tam łask i cudów. Zgodnie z normami Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 r. biskupi ordynariusze mogą wydawać dekrety erygujące kanonicznie sanktuaria powołując do istnienia nowe lub potwierdzając już istniejący trwały kult.

Inspiracją dla formuły koncertu, który wczoraj odbył się w naszej katedrze, był coroczny koncert w Parku Sybiraków w Rzeszowie, który od lat gromadzi gigantyczny tłum oddający chwałę Bogu podczas Uroczystości Bożego Ciała - w uwielbieniu Jednego Serca Jednego Ducha.

To wielkie marzenie o wspólnocie uwielbiającej w jednym Duchu Boga, ziściło się wczoraj, podczas wieczoru pełnego modlitwy uwielbienia.

Wraz ze wspaniałymi Gośćmi: Panią Beatą Bednarz i Panem Leopoldem Twardowskim - którym z serca dziękujemy za przyjęcie zaproszenia i wykonanie swoich utworów wśród nas - oraz utalentowanym zespołem Alfa Acoustic i fantastycznym, pełnym Bożego brzmienia Chórem, wspólnie udało nam się stworzyć - jak u Ozeasza - "miejsce spotkania i stanięcia w Bożej Obecności".

Z serca dziękujemy wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób zaangażowali się w stworzenie tego niezwykłego dzieła.
Relację z tego wydarzenia można zobaczyć TUTAJ

A tutaj kilka ujęć z tego wydarzenia:

1

1

1

 

40 lat temu, w październiku 1984 roku, ksiądz Jerzy Popiełuszko został zamordowany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa PRL. Kapłan, który stał się symbolem troski o losy ojczyzny w 2010 roku, został ogłoszony błogosławionym. Przez jego życie realizował się Boży plan zbawienia. W jego słowach i decyzjach można więc szukać świętości, która przekracza swoją epokę. Czy księdza Jerzego można nadal naśladować? Czy jego epoka bardzo różni się od naszej?

W stronę kapłaństwa

Ksiądz Popiełuszko pochodził z podlaskiej wsi Okopy. Głęboka wiara rodziców i trudy codziennego życia ukształtowały siłę jego charakteru. W domu uczył się odróżniać dobro od zła, prawdę od kłamstwa, uczył się szanować ludzi. Matka rozpoczynała codzienną modlitwę. Przyszły kapłan zainspirował się osobą Ojca Maksymiliana Kolbego, więc po maturze, w 1965 roku, zgłosił się do warszawskiego seminarium duchownego.

W opinii seminaryjnych kolegów Popiełuszko nie wyróżniał się ani nadzwyczajną modlitwą, ani studiami. Wielką próbą stała się dwuletnia przymusowa służba w kleryckiej jednostce wojskowej. W całym społeczeństwie w zamian za wyrzeczenie się wartości kuszono awansami lub oferowano święty spokój. Kto nie uznawał socjalistycznego porządku, musiał liczyć się z prześladowaniem. Kleryków poddawano indoktrynacji, zabraniano praktyk religijnych. Popiełuszko nie rozumiał być może, jak wielkim siłom zła stawia opór. Codziennie, wytrwale modlił się na głos, odmówił porzucenia medalika i różańca. W jednym z listów pisał, że mógłby uniknąć prześladowań w zamian za ustępstwa, ale chciał żyć głębiej. Był więc upokarzany i poddawany brutalnej presji. Zachował jednak wewnętrzną wolność, a nawet pociągał wielu kolegów. Całe jego późniejsze, kapłańskie życie stało się polem dramatycznej walki o podstawowe wartości w życiu człowieka i społeczeństwa. 

Kapelan hutników

Święcenia kapłańskie przyjął z rąk kardynała Stefana Wyszyńskiego w maju 1972 roku. Przez pierwsze lata wypełniał zwyczajną posługę wikariusza w kilku parafiach. Mówił kazania, spowiadał, chrzcił, zajmował się duszpasterstwem pielęgniarek i studentów medycyny. W 1980 roku został rezydentem parafii Świętego Stanisława Kostki w Warszawie. W sierpniu tego roku całą Polskę zalała fala solidarnościowych strajków. Kapłan, wówczas 33-letni, został poproszony przez robotników z Huty Warszawa o odprawienie dla nich polowej Mszy Świętej. Pisał później: „Spowiadałem ludzi, którzy zmęczeni do granic wytrzymałości klęczeli na bruku. I tam chyba ci ludzie zrozumieli, że są silni, są mocni właśnie w jedności z Bogiem, z Kościołem”. Komunizm odebrał im prawo własności, narzucał nową wizję historii i ateistyczny system wartości. Człowiek potrzebuje jednak czegoś więcej niż święty spokój. Szuka prawdy, własnej tożsamości, wolności.  Potrzebuje wiedzieć, kim jest i skąd się wziął, potrzebuje wiary i miłości. Po odprawieniu tej Mszy Świętej ksiądz szeroko otworzył dla hutników drzwi swojego domu. Stworzone przez niego duszpasterstwo ludzi pracy rozwijało się z miesiąca na miesiąc.

Głos wolności

13 grudnia 1981 roku rząd PRL wprowadził stan wojenny. Wielu przyjaciół księdza Popiełuszki aresztowano i poddano represjom. „Byłem z nimi w czasie triumfu, pozostałem z nimi i w grudniową, czarną noc" – powiedział kapłan. Jako jeden z pierwszych zorganizował w Warszawie punkt wymiany informacji o internowanych, chodził na rozprawy sądowe hutników, jego mieszkanie zamieniło się w skład pomocy charytatywnej, a drzwi zawsze były otwarte dla potrzebujących. Od lutego 1982 roku rozpoczął odprawianie comiesięcznych Mszy w intencji Ojczyzny. Był bardzo blisko ludzi, niosąc ich ciężary i dramaty. Jego skromne do tej pory kazania stały się niezwykle przenikliwe i nabrały wielkiej mocy. Przypominał, że wszelkie kryzysy biorą się z braku prawdy, a żeby żyć w prawdzie trzeba pokonywać lęk. Przypominał prawdziwą historię Polski, stawał w obronie pokrzywdzonych. Na Żoliborz przybywały dziesiątki tysięcy wiernych z całej Polski, notowano wiele nawróceń i chrztów osób dorosłych. Uczestnicy Mszy za Ojczyznę wracali do domów wolni od lęku i nienawiści, z poczuciem godności i nadziei.

Tam, gdzie docierał jego głos, tam system komunistyczny, rządzący strachem i manipulacją, tracił wpływy. Komuniści uruchomili więc machinę prześladowania. Zaczęto go szpiegować, w mieszkaniu założono podsłuch, podsyłano agentów udających przyjaciół. Do domu wrzucono ładunek wybuchowy, grożono mu śmiercią, uszkodzono samochód. Podrzucono mu nielegalne materiały, aresztowano, zniesławiano w mediach. Mimo udręczenia kapłan nie dawał się zastraszyć, co więcej – zyskał rangę moralnego autorytetu i symbolu wolności w Polsce i poza jej granicami. Komuniści postanowili go zabić. Kapelan hutników wielokrotnie mówił bliskim, że spodziewa się zamachu na swoje życie. Mówił też, że jest gotowy na wszystko i że naśladowcy Chrystusa powinni być zdolni do oddania życia za prawdę.

Misja po śmierci

19 października 1984 roku ksiądz Jerzy Popiełuszko podczas spotkania Duszpasterstwa Ludzi Pracy w Bydgoszczy powiedział: „Módlmy się, abyśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy". Były to jego ostatnie publiczne słowa, swoisty testament, w którym modlił się o wolność i przebaczał winowajcom. W drodze powrotnej do domu został porwany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa i bestialsko skatowany. Ciało wrzucono do Wisły. Pożegnanie księdza Jerzego Popiełuszki, które odbyło się przy warszawskim kościele Świętego Stanisława Kostki, było najliczniejszą ceremonią pogrzebową w historii Polski. Od 600 tysięcy do miliona uczestników manifestowało pokój i przebaczenie, co wstrząsnęło po raz kolejny komunistycznym systemem, który przygotował się tego dnia do brutalnej walki z tłumem.

Podczas procesu beatyfikacyjnego pytano świadków o to, czy ksiądz Popiełuszko miał jakieś nadzwyczajne duchowe moce czy charyzmaty. Wszyscy odpowiedzieli przecząco. Był zwyczajnym człowiekiem, takim jak my wszyscy. Jego droga, modlitwa, wybór prawdy, przebaczenie dostępne są dla każdego z nas. To droga do przemiany samego siebie i świata, droga do królestwa Bożego. Wiele osób pisze dziś o wewnętrznej przemianie, o łaskach doznanych za wstawiennictwem błogosławionego. Ludzie dziękują za uwolnienie z depresji, nałogów, za zażegnanie sporów w rodzinie, za uzdrowienia. Ksiądz Jerzy z pasją nadal pomaga ludziom, podobnie jak za życia. Jego misja uwalniania ludzkich serc do życia w prawdzie i wolności intensywnie się rozwija. Przy grobie modliło się do tej pory blisko 23 miliony osób. Jego relikwie czczone są w 1800 miejscach na sześciu kontynentach. Skromna postać kapłana przekroczyła granice geograficzne, kulturowe i pokoleniowe. Stał się patronem Solidarności, patronem prześladowanych chrześcijan, społeczeństw zmagających się z totalitaryzmem, konsumpcjonizmem i chaosem wartości. Jest przede wszystkim patronem ludzi, którzy chcą przeżyć wartościowe życie. Jest patronem ludzi młodych, jako przewodnik w skomplikowanym świeci półprawd, konfliktów, lęku i nienawiści.

W świecie księdza Jerzego Popiełuszki rozgrywał się spór o wartości. Komunizm fałszował historię, posługiwał się kłamstwem, przemocą, odbierał ludziom wolność. Spór o wartości wciąż trwa. Wolność bez Boga i bez prawdy staje się dziś pociągającą dla niektórych karykaturą wolności. Manipulacje wprowadzają chaos, podziały, nienawiść. Wciąż trzeba pokonywać lęk. W roku 40. rocznicy męczeństwa błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki prośmy Boga o dar prawdy i wolności w sercach, w Ojczyźnie i na świecie. Prośmy również o kanonizację błogosławionego, skromnego kapłana z Podlasia, aby jego świadectwo dotarło do całego świata.

Podpisali pasterze Kościoła katolickiego w Polsce obecni na 398. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski, w Warszawie, w dniu 10 czerwca 2024 r.

uwielbienie

„Chwałą Boga jest człowiek żyjący; życiem człowieka jest oglądanie Boga”

Z okazji rozpoczynającego się niebawem diecezjalnego Tygodnia z Ewangelią już dziś serdecznie zapraszamy do tego wspólnego oglądania Boga. Przez te wydarzenia zapraszamy do zżycia się z Nim na zawsze.

Hasłem tegorocznej edycji Tygodnia jest „Słowo nad wyraz”. Dzisiaj wiele słów krąży między nami i trafiając w nasze serca niestety często je rani. Pragniemy zwrócić się z Tym Jedynym Słowem niosącym uzdrowienie do wszystkich potrzebujących; zarówno do tych, którzy Go nasłuchują, jak również do tych, którzy jeszcze nie słuchają. Chcemy wyjść ze Słowem do drugiego, chcemy Słowo wyśpiewać, ale także wejść głębiej - wprost do jednego ze Źródeł Słowa.

Słowem śpiewanym będziemy dzielić się w sobotę 28. września po Mszy Świętej o 18:00 w Konkatedrze Żywieckiej w trakcie koncertu „Oto jestem dla Twej chwały”. Zaprosiliśmy do udziału Panią Beatę Bednarz i Pana Leopolda Twardowskiego, zespół AlfaAcoustic oraz specjalnie utworzony na tę okazję Chór.